Lista aktualności Lista aktualności

Za buk zapłać!

Choć w Nadleśnictwie Szczecinek rośnie przede wszystkim sosna, stanowiąca aż 70% wszystkich drzewostanów, to już na drugim miejscu wraz z brzozą plasuje się tu buk! Gatunek to, z punktu widzenia leśnika-hodowcy: piękny, choć wymagający. Od strony zaś leśnika las użytkującego: bardzo cenny! Zanim jednak dojdziemy do drewna, spójrzmy na dojrzałe, dorodne drzewo buka, obsypane milionami owoców, nazywanych bukwiami.

Z nastaniem jesieni żółto-brązowe, zdrewniałe okrywy-miseczki, pokryte kolcowatymi wyrostkami, pękają od wierzchołka czterema klapami. Klapy odginają się i uwalniają po 2-3, rzadziej 4… jadalne orzeszki. Okres ich opadania, przyspieszany przez deszcze i wiatry, może trwać do końca listopada. Orzeszki, z reguły jednonasienne, mają kształt trójgraniasty o ostrych, zbiegających się u szczytu kantach.
Ich dalsze losy mają dwa scenariusze. Według pierwszego: zebrane ręką człowieka, trafiają do gospodarstwa szkółkarskiego, w którym produkowany jest materiał sadzeniowy do odnawiania powierzchni leśnych i zalesiania gruntów, które do tej pory lasem nie były. Wyhodowane tu sadzonki buka z reguły trafiają na zręby lub w formie podsadzeń, do rozpadających się, zaatakowanych przez hubę korzeniową, drzewostanów porolnych, których na terenie Nadleśnictwa Szczecinek nie brakuje. W ten sposób buk wraz z dębem i świerkiem uratował już setki hektarów monokultur sosnowych!
Drugi scenariusz jest znacznie ciekawszy, z tego choćby powodu, że zakłada ścisłą współpracę człowieka z Naturą! Zacznijmy od tego, że wszędzie tam, gdzie dorosłe drzewa rosną w odpowiednich warunkach, na odpowiadającym im siedlisku, tam, gdzie znamy ich pochodzenie i jakość, tam wreszcie, gdzie naturalnie obradzają nasiona, leśnicy starają się je wykorzystać, aby las odnowić naturalnie. W przypadku buka, obfity urodzaj nasion ma miejsce na ogół raz na 5-10 lat.
W roku takiego obfitego urodzaju leśnicy starają się pomóc naturze i przygotowują glebę, aby ułatwić start młodym siewkom. Także później nie zostawiają ich samym sobie przeprowadzając różne zabiegi hodowlane.
W ciągu ponad stu lat wzrostu drzewostanu bukowego, w wyniku kolejnych zabiegów pielęgnacyjnych, kształtowane jest drewno poszczególnych drzew. Chodzi o to, by, tak jak w przypadku wszystkich gatunków, wyhodować drzewa o jak najmniejszej liczbie wad! Takie, można by powiedzieć „Kolumny Zygmunta", pozbawione brewek, guzów, zabitek i fałszywej twardzieli!
Ponieważ ostatnie zdanie stanowi swoistą kumulację niecodziennych sformułowań, małe wyjaśnienie. Zahaczyliśmy w tym momencie o bardzo ważną dziedzinę gospodarki leśnej, jaką jest brakarstwo, odpowiedzialne za prawidłową sortymentację, manipulację i klasyfikację surowca drzewnego.
Tych wad drewna jest na tyle dużo, że nie będziemy w tym momencie przeprowadzać przyspieszonego kursu brakarskiego!
W ten oto sposób dotarliśmy do drewna buka, którym, o czym wie niewielu, swego czasu interesowali się nawet… Japończycy. Oto, pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia przyjechała do Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych w Szczecinku delegacja z Jokohamy i z naczelnikiem Janem Kuczyńskim udała się do szczecineckiego Leśnictwa Dalęcino na oglądanie najpiękniejszych buczyn. Japończycy z uznaniem oglądali drzewostan po drzewostanie, ale w pewnym momencie zadali, po japońsku oczywiście, pytanie o to: czyje to lasy? Ponieważ tłumaczenie na japoński odbywało się via angielski, naczelnik doszedł do wniosku, że kontrahenci zza oceanu nijak nie zrozumieją, że te lasy to państwowe, czyli nasze, czyli... i odpowiedział krótko: - Moje! Japończycy z uznaniem pokiwali głowami, pocmokali i pojechali. Po dwóch tygodniach nadszedł z Jokohamy fax zaadresowany na naczelnika: Szogun Jan Kuczyński…
A skoro już o drewnie bukowym mowa, to stanowczo niejednoznacznie i niejednoznacznie stanowczo brzmiałoby wezwanie do zapłaty za drewno bukowe, skierowane do nierzetelnego klienta o treści: ZA BUK ZAPŁAĆ!